Kiedy zobaczyłam w telewizji reportaż o dramatycznym losie wielu polskich rodzin mieszkających na Ukrainie, próbowałam wczuć się w ich sytuację. I, przyznaję, że nie potrafiłam. Poczułam tylko straszny żal, że takie rzeczy dzieją się wokół nas. Ale żal i łzy mało im pomogą. Pomyślałam, że trzeba działać.
Złożyło się tak, że akurat moja fundacja otrzymała mieszkanie w spadku W pięknym polskim miasteczku. Pojechałam do MSW, poprosiłam o wskazanie rodziny, która nie ma swojego miejsca na Ziemi i czeka na ratunek w ośrodku dla przesiedleńców - rodziny z małymi dziećmi lub z osobami niepełnosprawnymi. I udało się. (...) Wiem, że to kropla w oceanie potrzeb, ale świat na chwilę się uśmiechnął, bo przecież "Gdy uśmiecha się dziecko, uśmiecha się cały świat".
[Anna Dymna]