Frazy Stasiuka, obsesyjnie oszczędne, przejmują jakimś przedziwnym ostatecznym smutkiem. Jest w Grochowie jak u Becketta - nic się nie da zrobić. Można jedynie pisać i mówić. Jak Stasiuk.
[Jacek Wakar, Krytyka Liberalna]
Ta proza jest jak czarny likier.
[Marek Bieńczyk, Przekrój]
Z tej książki nie sposób skreślić choćby słowo. Ta pięknie zrytmizowana proza, której każde zdanie zapada w pamięć, każde słowo przeszywa. Stasiuk w najwyższej formie.
[Bartosz Marzec, Rzeczpospolita]
Ta książka jest magicznym wezwaniem pomocy. I pomoc nadchodzi - z przeszłości, którą autor zaklina. Od babki, która wierzyła w duchy. Od ojca proletariusza, który godził się na swój los. Od zmarłego przyjaciela, który `odleciał przez komin`. Stasiuk stawia tą książką rozpaczliwy opór wobec `płynnej rzeczywistości`. Przywołuje na pomoc stare zaklęcia - on, `syn ludu, który niegdyś swoich zmarłych chował pod progiem. Żeby ich mieć na wieki`. Żeby mieć dowód, że `żyliśmy prawdziwym życiem, nie?`.
[Tadeusz Sobolewski, Gazeta Wyborcza]
Cztery nowe opowiadania o stracie, przemijaniu, o bliskich. Jednocześnie wspomnienie o dzielnicy Warszawy, w której Andrzej Stasiuk się wychowywał i narodził jako pisarz. Poznajcie mapę tego świata, czytając Grochów.
[Cezary Polak, Wprost]